Jeśli masz ochotę pogadać...



Jeśli masz ochotę pogadać... to śmiało pisz na gg 6821926. Może być o pogodzie, może być o kotach, a nawet o polityce. I tylko z pozoru jestem niedostępna ;)

piątek, 9 sierpnia 2013

U rodziców :)

Boże, jak ja ich nie ogarniam. Po 33 latach się przeprowadzają, wcześniej musieli przeprowadzić kapitalny remont w nowym domu. Oboje są już na emeryturze, a każde ma energii jak dziesięciu moich rówieśników razem wziętych. Praktycznie wszystko zrobili sami, bez żadnych fachowców (nie licząc oczywiście tego, że każdy Polak jest fachowcem we wszystkim). Dom nabiera już ostatecznych kształtów i... cholernie mi się tu podoba :)

Z rodzicami nie mieszkam już osiem lat i naprawdę ciężko przestawić mi się na ich tryb życia. Ja sobie cenię ciszę i spokój. Na rzeczy, które nie mają na mnie wpływu (albo ja na nie), po prostu nie zwracam uwagi. Nie jestem też duszą towarzystwa, przez nasz dom nie przelewają się tłumy znajomych. Tutaj jest zupełnie odwrotnie. Tutaj trwa wiecznie dyskusja o drobniutkich szczegółach np. próg w drzwiach. A jak jeszcze do tego dołączy moja rodzona siostrzyczka, to autentycznie wychodzę. I jest jeszcze coś, do czego się chyba nigdy nie przyzwyczaję: mama uwielbia rozmawiać przez telefon. Od jakiegoś czasu ma darmowe rozmowy... Przy kawie odprawia swój rytuał i wydzwania po rodzince i znajomych. Dodam, że średni czas mojej rozmowy z mamą to jakieś 15 minut, a z P. góra minutę. 

Dzisiaj wracam już do domu, ale... będzie jeszcze głośniej, bo zabieram pannę Zuzannę. Będziecie trzymali kciuki, żebym przeżyła? ;)

4 komentarze:

  1. No to świetnie, że wszystko robią sami! Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Emilko!
    Ja też coraz częściej odczuwam, że jednak mój dom rodzinny to już średnio jest moim domem. Właśnie ze względu na pewne nawyki i przyzwyczajenia. Niby mój pokój ciągle jest niezagospodarowany, ale mój papa już się zaczął przenosić ze swoimi mapami i czasopismami rowerowymi;-).Ah Ci nasi rodzice...;-)

    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już dawno nie czuję się tam, jak u siebie. Najgorzej miałam jak mieszkałam w akademiku, pomieszkiwałam u P., a co dwa tygodnie jeździłam do rodziców. Takie mieszkanie w trzech miejscach nieźle mnie roztroiło ;)

      Usuń