Najpierw tydzień u rodziców, a potem przyjechała siostra z pięcioletnią Zuzą. A ja zdecydowanie nie jestem osobą, która lubi nieunormowany tryb życia. Siostra już w pociągu, więc pora wrócić do normalności. Do spokojnego i cichego! życia w naszym gniazdku.
Pięciolatka to powód do ruszenia tyłka z kanapy, w ciągu tych trzech dni zwiedziłyśmy Muzeum Techniki i Komunikacji oraz dwie Eureki ;) Wybierałam się tam już ładne kilka lat... I o ile muzeum warto zobaczyć tak o po prostu - stare motocykle, samochody, tramwaje (był nawet symulator jazdy) czy autobusy to Eureka okazała się strzałem w dziesiątkę. Może niekoniecznie dla Z. bo nie wszystko rozumiała, ale dla mnie i siostry na pewno. Mama wychowała nas na ciekawe świata, więc takie rzeczy sprawiają nam dużą przyjemność:)
Inna zupełnie sprawa to zakupy. Siostra wielka zwolenniczka, ja oczywiście anty. Jak to w życiu bywa, okazało się, że ja sobie kupiłam płaszczyk, bluzkę i buty, a ona tylko tunikę ;) Do tego rajd po lumpeksach, parę ciekawych rzeczy też wpadło. Nawet legginsy - moje pierwsze w życiu - do tej pory nie byłam sympatykiem ubioru "na shreka" ;)
Może później postaram się opisać coś dokładnie, bo jak zaraz nie posprzątam "pogościowego" pobojowiska to zwariuję...
Ty mi o rodzinnych odwiedzinach nic nie mów! :) nie ma to jak zamknąć drzwi po wizycie, usiąść i odsapnąć :P
OdpowiedzUsuńi usłyszeć dzwonek do drzwi, bo czegoś zapomnieli?:D No dobra, dobra, już nie żartuję:D
Usuń