Jeśli masz ochotę pogadać...



Jeśli masz ochotę pogadać... to śmiało pisz na gg 6821926. Może być o pogodzie, może być o kotach, a nawet o polityce. I tylko z pozoru jestem niedostępna ;)

czwartek, 21 lutego 2013

Prawie jak randka

Proszę, powiedzcie mi, że wszystkie kobiety są takie rozkapryszone i humorzaste jak ja. No dobra nie muszą być wszystkie, wystarczą mi tylko te wyjątkowe. P. zabrał mnie na bilard, zabrał mnie do kina, przypominał o załadowaniu broni w śmiesznej strzelance, rozgrzeszył zjedzenie frytek po 21, a ja co? Zasypiałam "na smutno". I sama chciałabym wiedzieć, skąd ten stan. 

Ale od początku. Najpierw poszliśmy na bilard i w tym miejscu należy zaznaczyć, że żadne z nas grać nie potrafi. Nie byliśmy nawet pewni jednej z zasad i szukaliśmy trójkąta, ale gra (przy piwku) sprawiała nam dużą frajdę. Czasem udało się któremuś z nas zrobić prawie profesjonalny trick i wtedy to już w ogóle było WOW. 


Po bilardzie kino. Zdziwiło mnie, że P. chciał iść na "Poradnik pozytywnego myślenia" bo wiem, że nie przepada za tego typu filmami, a ja też uważam, że w kinie można obejrzeć lepsze produkcje. Jesteśmy z tych, co lubią sobie trochę podocinać, więc bez komentarzy (cichych oczywiście) się nie obyło. Wszystko było z uśmiechem do momentu jak wyszło na jaw, kto napisał list. Dla mnie kłamstwo jest gorsze nawet od zdrady. Wywiązała się mała dyskusja pomiędzy nami, a po wyjściu z kina Emilka oświadczyła, że jej film jej się nie podobał.



Oczywiście, że mi się podobał, co może być lepszego od dwóch świrów i domu wypełnionymi po brzegi natręctwami, tylko ta ich miłość kompletnie mi do gustu nie przypadła. W dupie mam mniejsze zło, albo kłamstwa w imię dobra. W tej kwestii świat widzę czarno-biało. 

A potem poszliśmy się postrzelać - znowu się zawiodłam, bo myślałam, że będę strzelać do P., a mi kazali w jakiś cyborgów. Ehh, ciężkie jest życie wkurzonej kobiety. Potem jeszcze wspomnienie z dzieciństwa - flippery i do domu. Uff. 

Chyba już wiem, co mnie wczoraj tak tknęło. Od jakiegoś czasu mam problem z porównywaniem się do innych. Filmowa miłość nijak nie mieściła się w mojej, wypełnionej do granic możliwości idealistycznym podejściem, głowie. Zaczęłam więc podświadomie szukać możliwych zagrożeń naszej miłości. O cholera, jak teraz to przeczytałam, to ja chyba jednak pasuję do tego filmu, kolejny świr. 

2 komentarze:

  1. Kobieto! ogarnij się! kino, strzelanki, bilard! :) już widzę ten wpis na blogu gdyby sytuacja byla odwrota i P zasypiał smutny! :P by się działo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No już, już, się ogarnęłam:D Ale mogę Cię zapewnić, że będzie się tu działo nie raz i nie dwa:D

      Usuń