Jeśli masz ochotę pogadać...



Jeśli masz ochotę pogadać... to śmiało pisz na gg 6821926. Może być o pogodzie, może być o kotach, a nawet o polityce. I tylko z pozoru jestem niedostępna ;)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Udany związek

Kiedyś przeczytałam e-book, coś w stylu "w związku wszystko zależy od ciebie" i chyba podświadomie stosuję się do zawartych w nim rad. Raz wychodzi mi to lepiej, raz gorzej, ale aż się do siebie samej uśmiecham na myśl, jaki fajny związek tworzę :) O! Takie z nas Placuchy: 



Jestem straszną zazdrośnicą, podejrzewam że to jakaś jednostka chorobowa, bo wymyślane przeze mnie historie mogłyby robić za scenariusze do melodramatu. Śmiejemy się z tego, ale naprawdę czuję się z tym niefajnie. Podejrzewam, że ma to coś wspólnego z moim brakiem wiary w siebie w niektórych sytuacjach. Temat rzeka, ale ja nie o tym chciałam. 

W związku najważniejsze jest dla mnie zaufanie. Nie wyobrażam sobie, że miałabym sprawdzać P. telefon, czy pocztę. Konto mamy wspólne, więc czasem zdarzy mi się "odkryć" jego potajemne wizyty w KFC ;) Hipotetycznie zdolna byłabym wybaczyć zdradę, kiedy sam by się do niej przyznał. Jeśli dowiedziałabym się od osób trzecich nie byłoby ŻADNEJ dyskusji. 

Ja nie jestem stereotypową kobietą, nie oczekuję żeby mi P. przynosił kwiaty, robił wymyślne prezenty, klękał z pierścionkiem. Szpilek i sukienek też nie lubię, nie mam obsesji na punkcie swojego ciała, nie martwię się celluitem i nie zmuszam P. do oglądania komedii romantycznych. O! I jeszcze nie wymagam, żeby zabierał mnie do restauracji (taka tam mała dygresja ;p). Nie mam problemu, żeby pójść na imprezę czy pojechać gdzieś bez P. Mam wrażenie, że wszyscy inni mają z tym problem, bo ciągle słyszę "ale jak to tak, bez P.?"

Staram się być wyrozumiała, akceptuję jego wszelakie hobby - w naszym M2 urządził sobie warsztat z ogromnym regałem, szlifiereczkami, lutownicami i resztą elektroniczkowania. Możecie sobie wyobrazić, że szczytem dizajnu to to nie jest, ale co z tego? Widzę, jaką mu to wszystko sprawia frajdę. Maniak gier komputerowych - czasem mi to przeszkadza, ale cóż poradzić, pozostaje tylko pilnie śledzić, jak rozwija się jego statek kosmiczny i jakie ma nowe wszczepy. Introwertyk - kwestia zrozumienia typu człowieka. Nie chcę go nijak zmieniać - po prostu akceptuję. I chyba właśnie w tym jest całe sedno.

Oczywiście, czasem marudzę na to wszystko, ale zauważyłam, że kiedy odpuszczam... nagle staje się czulszy, bardziej uśmiechnięty i nic, tylko go wyściskać:D Taki z niego Mr. Grumpy. 



2 komentarze:

  1. ja nie jestem aż tak wyrozumiała! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie, że on jest jeszcze bardziej wyrozumiały wobec mnie i moich "genialnych" pomysłów:D

      Usuń