Wyszłam dzisiaj koło dziewiętnastej na samotny spacer i stwierdzam: pogoda jest idealna. Szłam chodnikiem i czułam, że uśmiech nie schodzi mi z ust. Ludzie biegają, jeżdżą na rowerze, a dzieci rozkosznie piszczą z radości.
Dzień w ogóle owocny, przypadkowo spotkałam dwie osoby, z którymi sobie miło pogawędziłam, umówiłam się nawet na kawę i możliwe, że komuś mogę pomóc. Usłyszałam dużo miłych słów, kurczę, strasznie przyjemne to to jest ;) P. też chodzi cały w skowronkach (chyba nie dlatego, że nie widzieliśmy się praktycznie dwa dni), zaczęliśmy oglądać "Porę na przygodę" od pierwszego odcinka ^.^ i ogólnie słodko jest ;)
Dzień bez zakupów to dzień stracony, prawda? Zaliczyłam wyprzedaż w Biedronce, kupiłam sobie zestaw pędzli (właśnie takich szukałam!) i jeszcze kilka innych pierdółek. Z okazji wiosny zawitały też kwiatki do kuchni:
Tak, zaczęłam w końcu bawić się w dekorację mieszkania, z moim zmysłem estetyki P. powinien się bać.
co do pogody się zgadzam - żyć się chce :) co do kwiatów już nie koniecznie bo to nie moje klimaty ;) hehe ale powiem Ci że dłuższą chwilę zastanawiałam się że tak powiem co autor miał na myśli jeśli chodzi o kwiaty ulatniające się z kontaktu :P
OdpowiedzUsuńHaha, co miał na myśli autor? P. mnie zabije, P. mnie zabije, P. mnie zabije (on jest strasznym minimalistą, jeśli chodzi o urządzanie mieszkania), a co do ulatniania z kontaktu...hmm... dla takiego ścisłowca jak ja, coś nie może się wziąć tak o, tak nagle się zaczynać, padło więc na kontakt:D
UsuńA ja tak skupiłam się na kwiatach, że w ogóle kontaktu nie zauważyłam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra postawa:D
Usuń