Po powrocie do domu, usiadłam w końcu do komputera i zagadnęłam do znajomych, jak tam im święta minęły. I to był błąd. Z pięciu osób, z którymi rozmawiałam tylko jedna w ciągu pierwszych pięciu minut nie wspomniała o śniegu "Wielkanoc ze śniegiem to nie było czuć w ogóle świąt". Ludzie, proszę Was, opanujcie się, nie zwalajcie lenistwa/braku kreatywności/swojej bezsilności na pogodę! Wiem, że potrafi ona czasem dobijać, brak słońca to dla mnie najgorsza kara, ale nikt z nas NIE MA na to wpływu. Mamy za to wpływ na to, co sobie wymyślimy na taką pogodę.
Śnieg wcale nie przeszkodził nam w pójściu na niedzielny spacer do lasu (no dobra, trochę ciężko było wyjść z ciepłego domku), zrobienia wielkanocnej pisanki ze śniegu (kooooloooorowa, malowana oryginalnymi barwnikami do jajek) i świętowania śmingusa (broniłam się jak mogłam, ale P. wytarł mną podłogę po bojach z mamą i siostrą). Poza tym oczywiście jedliśmy i leżeliśmy i leżeliśmy i jedliśmy i jeszcze raz i coś bym zjadła.
Odbiegłam troszkę od głównego tematu, ale już wracam. Za trzy miesiące kończę studia, znajomi rozproszą się po świecie, chcę mieć oczywiście ze wszystkimi kontakt, więc jak tylko pójdę na uczelnię zacznę zbierać adresy i telefony. Wiem, że kończy się w moim życiu pewien etap, zaczyna kolejny i właśnie na nim postanowiłam dobierać sobie znajomych. Mam dość ludzi wiecznie narzekających, nic nie robiących, a to, że piją Żubra zamiast francuskiego wina to wina Tuska. Można i tak.
Emilko!
OdpowiedzUsuńMam pytanie:w jaki sposób umieściłaś ''gadżet'' z ''Lubimy czytać'' na blogu?
Założyłam sobie konto i też bym chciała wkleić to, ale nie wiem jak:(
Pozdrawiam ciepło,
Lasub