Na początek wpadliśmy do Muzeum Przyrodniczego, nawet P. się podobało, więc naprawdę warto! Ekspozycja polega na wstawieniu wypchanych zwierząt (spoko, nie zostały zabite w tym celu) w ich naturalne środowisko - wygląda to super.
Potem obowiązkowy punkt, zdjęcie przy ściennych fontanach:D Emilka, uśmiech!
A potem dwa placki dorwały się do wystawy Lego:
Wciągnęłam jeszcze P. do Muzeum Kamieni i Muszli, najciekawszy był Skrzypłocz, ale na zdjęciach nie dało się tego niestety uchwycić.
W poszukiwaniu jakiegoś dobrego jedzonka i wybałuszeniu oczu po zobaczeniu cennika... poszliśmy do Żabki i za 20 zł mieliśmy obiad + lody :D Wolę sobie kupić zawijarkę do sushi niż wydać na pizzę ponad 60 zł...:P
Na koniec końców poszliśmy do zagrody żubrów. Oprócz uroczych krówek pooglądaliśmy sobie jeszcze jelonki, bieliki i dziki ^.^ A tutaj macie najmlodszego żuberka:
Plany na jutro bardziej leniwe, jedynie kino wieczorem, ale za to na zamku. Emilka będzie robić za księżniczkę :)
Ta wystawa zwierząt to super sprawa! :) Byłam kiedyś na czymś podobnym i świetnie wspominam! :)
OdpowiedzUsuń