Jeśli masz ochotę pogadać...



Jeśli masz ochotę pogadać... to śmiało pisz na gg 6821926. Może być o pogodzie, może być o kotach, a nawet o polityce. I tylko z pozoru jestem niedostępna ;)

piątek, 24 maja 2013

Pełnia szczęścia

Wróciłam dziś z pracy z zamiarem porządnego odpoczynku. Oczywiście nie dla mnie leżenie na kanapie z pilotem w ręku, więc jest i kawa (z syropem orzechowym^^), i puzzle (z każdym kawałkiem podobają mi się jeszcze bardziej), i frytki (z najlepszym sosem pod słońcem - słodko-pikantnym), wiadomości lecą w tle, a pranie wstawione.



P. w tym tygodniu pracuje na 16, ja na rano, więc widzimy się tylko w nocy. Ale... jakiś czas temu przestało mi to przeszkadzać. Fajnie jest czas spędzać razem, ale chwile samotności też są ważne. Odkryłam, że lubię być  sama ze sobą, rozwijać się, czytać, ćwiczyć, planować niespodzianki dla tego drugiego. Śmieszą mnie po prostu teksty znajomych, jak to oni się bez drugiej połówki ruszyć nie mogą, spać nie mogą sami, każdą, nawet najmniejszą decyzję muszą koniecznie podjąć razem. Halo! To nie miłość, to uzależnienie. Nie mam pojęcia skąd wzięło się to dziwne przekonanie, że jak jest się w związku to trzeba wszędzie być razem. Nudzi mnie po prostu tłumaczenie na każdej imprezie itp. czemu P. nie przyszedł. Jak wspomniałam o tym, że możliwie część wakacji spędzimy oddzielnie, to spojrzeli na mnie jak na kosmitkę. Zaczęłam się zastanawiać, czy to moje podejście jest specyficzne, czy o co chodzi ;)

A co Wy o tym sądzicie? Indywidualizm i samodzielność w związku to coś złego?


4 komentarze:

  1. Emilko!
    Jesteś bardzo niedobra bo właśnie miałam wyłączyć komputer jak zobaczyłam nową notatkę u Ciebie:P.

    Co do tematu, to jest to trudne pytanie.
    My jesteśmy z tych, którzy zachowują się jak papużki.
    Chwile dla siebie, własne hobby, czas na rozwój i pracę-jak najbardziej tak.

    Ale...
    jednak przeważa potrzeba, żeby R. był obok...
    Teraz wyjechał na dwa dni (na szczęście za 2 godzinki będzie już w Łodzi).
    Miewamy takie tygodnie, kiedy R. pracuje od rana (i jest w domu po 14), a ja o 15 zaczynam korki. I niestety w takich tygodniach weekend też spędzamy na uczelni, więc tego czasu spędzanego we dwoje jest mało.

    Co do spania, to ciężko mi spać w samotności.
    Oczywiście zabieram R. kołdrę, kręcę się w nocy, ale najważniejsze jest to, że tylko centymetry dzielą mnie od niego.

    Potrzebuję mojego mężczyzny.
    Jestem samodzielną i w miarę niezależnością kobietką, ale jednak bycie z i przy drugim człowiekiem jest dla mnie priorytetem, co oczywiście nie oznacza, że wszystko podporządkowywuje związkowi i spełnianiu zachcianek własnego mężczyzny...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś też odliczałam godziny do powrotów, marudziłam, że nie mogę zasnąć bez P., ale okazało się, że to wszystko siedziało w mojej głowie. Owszem, czasem się zatęskni, ale dawkujemy sobie romantyzm w odpowiednich momentach:D

    "Samotność" staram się wykorzystać 100% dla siebie, na pozałatwianie wszystkich moich spraw, głównie z myślą o tym, że pozwoli mi to na lepsze wykorzystanie tych nielicznych chwil, które mamy dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z moim chłopakiem też stawiamy na indywidualizm.

    Do niedawna naszych znajomych szokował fakt, że mieszkamy razem a każde ma swój własny pokój i śpimy osobno.
    A my po prostu prowadzimy zupełnie inny tryb życia, ja jestem rannym ptaszkiem, mój chłopak to typowa sowa. Kiedy On idzie spać to ja właśnie wstaję, więc mieszkając w jednym pokoju (a doświadczyliśmy tego w akademiku) ciągle budziliśmy się nawzajem i później chodziliśmy wkurzeni jeden na drugiego.
    Obecny system sprawdza się świetnie, kiedy nie pracuję to rano ja mam czas na swoje sprawy, popołudnia spędzamy razem a w nocy on zajmuje się swoimi rzeczami.

    Normalne są też u nas sytuacje, że wychodzimy osobno z imprezy. Ja nie przepadam za imprezami do białego rana i zwykle koło 12 zbieram się do domu, bo robię się śpiąca i zrzędliwa :P a mój chłopak zostaje do końca.

    Wiele osób to dziwi, ale u nas taki system sprawdza się rewelacyjnie.


    Jak widać nie tylko Ty jesteś specyficzna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uff, widzę, że są jeszcze bardziej ekstremalne sytuacje :) Zawsze wychodzę z założenia, że jeśli obojgu to pasuje to wszystko jest dopuszczalne.

    OdpowiedzUsuń