Jeśli masz ochotę pogadać...



Jeśli masz ochotę pogadać... to śmiało pisz na gg 6821926. Może być o pogodzie, może być o kotach, a nawet o polityce. I tylko z pozoru jestem niedostępna ;)

czwartek, 18 września 2014

Nie lubię lekarzy. I pacjentów.

Poszłam do lekarza po głupie zaświadczenie do szkoły. Wyszłam z przeświadczeniem, że jestem chora na raka - serio. A wiecie skąd mój rak? Bo studiowałam taki kierunek a nie inny. Od razu zaznaczę, że nie jestem z tych co to narzekają na polską służbę zdrowia - wręcz przeciwnie, nigdy się na niej nie zawiodłam. Zawiodłam się tylko na lekarzach jako ludziach. I to nie chodzi o to, że mieli zły dzień. Chodzi mi głównie o ich podejście do pacjenta. 

W dzieciństwie przy każdej chorobie słyszałam od mojej pani doktor "jak nie wyzdrowiejesz w tydzień, to ci łeb utnę". Bałam się jej jak cholera i do dzisiaj mi zostało. Później często spotykałam się z trybem rozkazującym. Dodanie wymuszonego "proszę" do oschłych komend wcale nie sprawia, że czuję się bardziej komfortowo. 

Zauważyłam pewną zależność: im lekarz starszy, tym bardziej niemiły. Mam w dupie ich doświadczenie, jeśli już od progu gabinetu czuję się jakbym musiała przepraszać za to, że żyję. A jak mam już do czynienia z lekarzem - kobietą słusznego wieku, to mam ochotę zrobić w tył zwrot. 

Druga sprawa, pacjenci. Przyszłam do przychodni zdrowa jak ryba, ale po wysłuchaniu kilkunastu historii chorób już się taka nie czułam (pomijając wróżenie ze studiów przez lekarkę). Na pytanie "ktoś jest w gabinecie? bo ja tylko na chwilkę" dostawałam szału. Rozpychanie się łokciami, specjalne miejsca na torebkę itd... I czemu młodzi ludzie siedzą spokojnie (no może od czasu do czasu spoglądając na zegarek), a starsi jakby jakieś owsiki mieli? 

A to tylko dwa dni, jutro prawdopodobnie czeka mnie jeszcze trzeci... Czy ktoś załatwiał podpisanie papierka do szkoły przez trzy dni?! Nie mam zamiaru studiować wychowania fizycznego... 

PS Trzymajcie kciuki za wyniki badań, bo przez te dwa dni chyba zdążyłam się rozchorować ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz