Budzik na ósmą oznacza wstanie z łóżka po dziesiątej... Oj, Misie to lubią.
Ekspresowe szukanie prezentu "na wczoraj" - ech, taki urok mojego P., chyba się już przyzwyczaiłam :) Przy okazji do mojej kolekcji dołączyły zawijane słomki i foremka do lodu w kształcie pletwy rekina (empiku kochany, skończ już te wyprzedaże, bo portfel mój płacze).
Potem kilka rund w Monopoly Deal - czyli karciany monopol. Gra genialna, więcej kombinacji niż w klasycznej wersji, szybsza rozgrywka i kupa śmiechu. Ja już chcę te długie jesienne wieczory ;)
Popołudniu P. rodzinka wpadła na ciacho i kawę. Tylu ludzi w naszych skromnych progach rzadko bywa, ale wszystko było ok. Przy okazji, trochę przez żarty wyszła pewna sytuacja, którą kiedyś trzeba załatwić i która bezpośrednio tyczy się mojej osoby, ale sprawa jest dość delikatna. Tak pozytywnej reakcji się nie spodziewałam :) Jest takie powiedzonko, że z rodziną dobrze się tylko na zdjęciach wychodzi, ale chyba jesteśmy wyjątkiem od tej reguły. Chociaż nie, my wcale nie robimy sobie zdjęć :D Aaa i dostałam od P. siostry najlepszy prezent na świecie (choć to ona miała niedawno urodziny): nutella go! Chandro przybywaj, bo w normalnym stanie tego cudu nie otworzę:D Poza tym dostaliśmy pyszne szaszłyki, mięchooo i owocki, niach niach. A i jeszcze kartkę i piwo z Chorwacji ;)
Braciszek postanowił podarować mi swój stary aparat, od razu oczka mi się zaświeciły, bo już jakiś czas tęsknie do niego wzdychałam. Lustrzanka to to nie jest, swoje lata ma, ale... ma dobre makro! ;)
Kurczę, tyle szczęśliwości dzisiaj, że chyba nie zasnę! ;)
Skusze się na Monopoly Deal, będziemy grać z Lubym w jesienne wieczory! : D
OdpowiedzUsuńNo więc czekamy na piękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuń